Cała prawda o tibbie

Historia spanieli tybetańskich

Według buddyjskich mnichów pieski te przypominały małe lwy. Symbol lwa jest bardzo ważny w buddyzmie, więc spaniel tybetański bardzo szybko zyskał na popularności w klasztorach.
Były przy tym bardzo przydatne, bo przesiadywały na murach i swoim donośnym szczekaniem oznajmiały przybycie intruza. Z czasem zaczęto wysyłać spaniele tybetańskie do chińskich pałaców i wielu innych miejsc – głównie trafiały do arystokracji i władców. Wykorzystywano je również do obracania młynków modlitewnych. Spaniel tybetański nie ma wspólnych przodków z innymi spanielami. Jako ich pewne pokrewieństwo wymienia się za to rasy: lhasa apso, chin japoński, terier tybetański, shih tzu oraz pekińczyki. Te pieski trafiły do Anglii na przełomie XIX i XX w. , zaistniały w Stanach Zjednoczonych w latach 60., a w Polsce pojawiły się w latach 90.XX w.

Usposobienie tibbie

Spaniel tybetański jest przede wszystkim pieskiem czujnym. Znajdzie sposób, by znaleźć się jak najwyżej i z tego punktu obserwować przestrzeń wokół. Jest zwinny i potrafi wspiąć się wysoko (przez co porównuje się go do kota). Będzie głośno szczekał, gdy w okolicy pojawi się intruz. Sprawdza się jako stróż. Wcześnie trzeba zająć się jego tresurą. Jest inteligentny, więc nie ma problemów z nauczeniem się komend, ale może być uparty. Warto poświęcić mu trochę czasu w ciągu dnia na kilka krótszych lekcji niż jedną długą. Z racji tego, że jest to wrażliwy piesek, nie można na niego krzyczeć. Nie przyniesie to pożądanego efektu. Naukę komend i posłuszeństwa warto nagradzać przysmakami. Jest to żarłoczny piesek, więc taki rodzaj zachęty na pewno podziała. Spaniel tybetański potrzebuje ruchu. Dobrym rozwiązaniem są długie spacery,
ponieważ ten piesek nie ma dobrych predyspozycji do biegania za rowerem czy większych aktywności. Jednak spacer połączony z zabawą (np. aportowanie piłki), będzie idealnym rozwiązaniem.

Powyższe informacje zaczerpnęłam ze strony internetowej www.fajnyzwierzak.pl 

A teraz to, co dowiedziałam się o tych pieskach z własnego doświadczenia.
Na pewno zgodzę się, że jest to piesek czujny i uwielbia wysoko siadać. Nasza Triss upodobała sobie do tego koci drapak. W ogrodzie wskakuje na wszelkie możliwe skrzynki, pudła i obserwuje otoczenie z góry. Nic nie umknie jej uwadze. Jest przy tym niezwykle zwinna i szybka. Zresztą widać to na zdjęciu pod tekstem. To nasza Triss przelatująca nad tarasem.

Tibbie są niezwykle inteligentne a przy tym troszkę uparte. Nie dadzą się przechytrzyć. Raz oszukane nie popełniają ponownie błędu. Uwielbiają się bawić, biegać za piłką, aportować. Ula i Triss są prawdziwymi kolekcjonerkami zabawek. Problem w tym, że kolekcję zabawek pieczołowicie układają pod tarasem, gdzie nie ma dojścia. No chyba że zaczniemy odkręcać deski. W ten sposób ich kolekcja pod tarasem się powiększa,a nowe zabawki są sukcesywnie dokupywane ku uciesze zwierzaków.
Na tibbie absolutnie nie można krzyczeć. Potrafią się obrazić, a nawet czuć urażone.
Wszystko za to można z nimi zrobić po dobroci. Chociaż myślę, że tak jak z każdym psem. No może dla owczarków jestem bardziej stanowcza.
Spacery uwielbiają wszystkie moje psy, czy to chihuahua, czy tibbie, czy owczarki. No nie odważyłabym się jednak na długi spacer z tibbie połączony z bieganiem przy rowerze.

Sierść tibbie nie sprawia kłopotu w pielęgnacji. Jest jedwabista, rzadko się kołtuni. Trzeba uważać najbardziej w okolicach uszu i ogona i częściej przeczesywać. W okresie wymiany tj. jesienią i wiosną należy pieska częściej szczotkować.

Dla kogo polecam spaniele tybetańskie?
Na pewno dla rodzin z dziećmi, dla osób z umiarkowanym trybem życia. Pieski te wniosą do życia każdej rodziny wiele radości.
Żaden z moich spanieli tybetańskich nie przejawia oznak agresji. Jednak są nieufne w stosunku do osób obcych.

Mam nadzieję, że z czasem rasa ta stanie się w Polsce tak popularna jak w Skandynawii czy nawet w sąsiednich Czechach. Ja zakochałam się w tibbie od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. Szukałam ich w Polsce, niestety nikt nie miał szczeniąt.
Wszystkie moje spaniele tybetańskie sprowadziłam z Finlandii i nie żałuję, bo tibbie okazały się cudownymi towarzyszami dla naszych chihuahua i kotów oraz dużo starszych od nich owczarków.